We're by the baikal now and it's breathtakingly beautiful!!!! note to Kapuscinski - it is sooooo not true that the Siberean sun doesn't burn "even in the summer". the first day we woke up, the inside of our tent was already warmed up like a sauna so we took our mats and layed on the beach. i slept for 6 hours, and no i did not put any sun screen on. <
About the Baikal:
beauty on a scale of 1- 10
I'll give it a 9 cause i might still see something worth a 10
p.S. Artur, you definetely need to come here and take a god damn telescope! the starlit sky at night is amaaaaaaaaazing and there's plenty of spudnik's too!
amount of shooting stars per night:
28(!)but whose counting... ;)
amount of vodka drunken:
I'm missing a scale here :)
wonderful people met on the way:
many, many :) We're staying on the beach and somehow almost everyday someone new pitches their tent close to ours. the're mostly Polish or Russian although we have befriended a lovely French couple. A shout out to Andrzej and Justyna :))Russian people are really cool and warm and hospitable and a great laugh in general!
we've taken a tour today to the north of the olchon island- but the weather was shit so i didn't really enjoy it. besides, i thought i would get to see the nerpa's - olchon's one-of-a-kind sweet water seals. unfortunately there were none as far as the eye could see (and mind you i was wearing glasses).
i feel a bit down today. I can't phone home, didn't see a f****ing seal and it's grey outside and i still can't walk properly and the back of my body hurts(i'm like a folded polish flag %^**())_)*^@!!!!!!!!!
we're leaving for irkutsk tomorrow to get to Arshan (a place in the mountains with hotsprings - i'm not sure if i can take a bath in them yet because i might shed my very fragile skin ;((((fuck!
## i would like to give you all a kiss ##
Radek- sorry about your leg
Agata- i'm ver hurt i didn't get an invitation ;)
weronika- big kiss for you, it's difficult to upload photos with these internet connections - please be patient (we'll reach mongolia eventually :))
Ari- send me your skype login as soon as you have one:) i'll eventually find the time to adress you more personally, but you are asking a lot i'm a very busy women :))))
Karolina- take a f***ing break and i love you :)))
Joanna- you're a crappy sister :) give me some dirt! :*
Ania Sz. - a shout out to you! our most loyal reader:)
mommy & daddy - love you!
9 komentarzy:
No, wiec, podtrzymujac opinie mołst lojal ridera, pozostawiam swoj cenny komentarz.
Po pierwsze, wyrazy wspolczucia dla zbolalego ciala Agnieszki. Ale szesc godzin musialo zrobic swoje, niezaleznie od tego, co twierdzil Kapuscinski.
Wszystkim sie chwale, jakie jestescie ekstra podrozniczki i moi uczniowie juz regularnie pytaja gdzie aktualnie jestescie, tym bardziej pilnie wiec sledze Wasze poczynania:)
Spiesze tez doniesc, ze moj potomek codziennie wykonuje wieksza ilosc samodzielnych krokow. Wstyd sie przyznac (ale co tam:), ze ze wzgledu na ograniczone warunki przestrzenno-lokalowe wyprowadzamy go codziennie na stacje metra (sam wybral te lokalizacje), gdzie szlifuje sprawnosc samodzielnego poruszania sie w pozycji wertykalnej. Ciekawe, jakie beda jego wspomnienia z dziecinstwa:)
Warszawa istnieje w formie raczej niezmienionej, nie liczac kilimatu, ktory zmienia sie powoli na rownikowy (upaly+gwaltowne burze), wiec byc moze jak wrocicie zastanie Was tu niewielka dziewicza dzungla.
Aby Was apdejtowac politycznie - szykuja sie wybory w pazdzierniku, wszyscy odeszli z rzadu i obrzucaja sie publicznie blotem. Wiec nic znowu takiego zaskakujacego.
Trzymajcie sie, Kochane.
Wieeelka buzka ode mnie i chlopakow.
Czas do metra:)
Wasz Szap
Po podrozy na Montenegrzanskie i Chorwackie wybrzeze,na ktorym panuje tlok jak w metrze w godzinach szczytu,nabieram coraz wiekszej ochoty na podroz nad Bajkal(bez opalania sie).
Trzymcie sie dziewczyny zdrowo!!!
..wróciłam wczoraj z weekendowego wypadu na Hell z przypieczonym tyłkiem. I know exactly how you feel!!!
Całuję
Pyza & Paul
P.S. Pozdrowienia od Andrzeja W. dzisiaj rozmawialiśmy o Tobie, tęskinimy :)
Hej
zazdroszcze i podziwiam za odwage, sama pewnie bym sie bardzo bala...
Btw, jak najbardziej zapraszam , nie wiem czy to podrodze ale sprobojcie - 29 wrzesnia LAS VEGAS! Bede jechac rozowa limuzyna przez drive thru chapel i na bank nie bede miala bialej sukni:-)
w ostatni weekend bylam w Warszawie i widzialam sie z super zajeta Asia:-) (Pozdrawiam Asiu)
Uprzejmie prosze o zdjecia !!!!
Buziaki,
mysle o was i tesknie, szczegolnie teraz...
Czesc Agniesiu!
Po pierwsze chcialam wyrazic zal ze sie nie spotkalismy w lipcu, przed Twoim wyjazdem, ze pozegnac sie nie zdazylismy :((
Po drugie- super ekstra max fajnie ze piszecie na biezaco bloga!!! Jasio niedobry dopiero dzisiaj mi powiedzial o tym. A juz sie balam ze wyjedziecie w p...du na 3 lata i tyle bedzie najlepszej z sasiadek. A tak- wiem co sie z Wami dzieje i mam lekture do czytania z wypiekami na twarzy, w dodatku wyrafinowana angielszczyzna ;))
Pozdrawiam najgorecej w imieniu swoim, Jasia oraz naszego kopytnego przychowku !!! :)
Współczucia dla obolałych partii ciała :(
Szybkiego powrotu do pełni sił i więcej breathtaking sites.
Właśnie, jak sama zauważyłaś, brakuje zdjęć :(
Mam nadzieję, że jak dotrzecie do jakiegoś lepiej połączonego ze światem miejsca, dostaniemy update widoków :)
Wróciłem sobie właśnie z mazur i niestety nie mogę powiedzieć, bym wrócił jakoś bardziej opalony :(
Pozdrowienia dla globetrotterek :*
:)
kocham Ciebie, siostrzyczko:)
Najdozsza! Otóz wczoraj ostatecznie wrocilam z miesiecznych wojazy!
Najlepsza historia miala miejsce w Amsterdamie, gdzie wizyta (kolejna
naturalnie;) w coffee shopie skończyła się dla całej naszej wycieczki w szpitalu:) A to dlatego, ponieważ Karolince zachciało się zasmakować
substancji gdzie indziej zakazanych w formie ciasteczkowej - i wszyscy spozylismy po solidnym kawale wysmienitego space cake. Potem minely 2
godziny narzekan "co za szajs, nic nie wzielo", ale tylko 2 godziny.
Smiechawa byla dobrym znakiem, ale potem zrobilo sie przerazajaco:
zaczelam miec halucynacje i czuc, ze zaraz umre - i darlam sie w
nieboglosy na cale - acz niemale- pole kempingowe. Zabrali mnie do szpitala, wszyscy przerazeni, ze rzeczywiscie zaraz umre, a po 2 godzinach juz tylko, ze zwariowalam na dobre. (Pozostali
czlonkowie zalogi zle sie czuli i bali sie, że doznaja krzywdy, ale w
mojej obecnosci wszystkie ich obawy znikaly;) Wszystko na szczescie
skonczylo sie dobrze, poza tym, ze wciaz oczekuje rachunku za
hospitalizacje (mam tylko NW, a to, wbrew temu co mi się zdawało, nie
był żaden NW). Europa jest piękna, oczywiście, ale jak wiesz, europejskie piękno nie
wystarczy... Potem 2 tygodnie spędziłam w Norwegii i to było ciekawsze
doświadczenie. Najpierw 6 dni zawodów (które, skromnie przyznam,
wygrałam;) a potem podróż z 2 kuzynami around and about. Weszliśmy na najwyższy
szczyt Skandynawii - Galdhoppigen - gdzie to pierwszy raz szłam w
uprzęży i rakach, ale uważam, że góra nie jest nazbyt wymagająca, choć
wiele zależy od pogody. Prowadził nas przewodnik z Nepalu, który
organizuje "wycieczki" na Mount Everest i gorąco się polecał;) Zabawa
była przednia, dniami eksplorejszyn, wieczorami libejszyn. Norwegowie to dziwny naród, co nie posiada żadnego wyczucia dobrego smaku - brzydkie stroje, kiepska muza i ohydne acz komiczne pocztówki. Co do tej muzy to nie stanowi ona istotnego elementu norweskiej egzystencji - na przykład na imprezach jest rzadko spotykanym rarytasem (dla Polaków to rarytas) - czasem ktos coś zagra na pianinie, albo w tle coś tam szemrze, a w tym czasie Norwegowie prowadzą pełne emocji dysputy, przy wódzi sprowadzonej co najmniej ze szwecji.
A teraz grejt
kambak do polskiej rzeczywistości i pisania pracy mgr, załatwieania
mieszkanie w Belinie i innych takich nieciekawych rzeczy.
Bardzo podobają mi się Twe historyje, wish I was there;)
Buzka!
Karolina Z.
Prześlij komentarz